piątek, 31 stycznia 2014

6. Przyjaźń to najcenniejsze co mamy. Czasem tylko ona jest gotowa wybaczyć wszystko.

        Czasem sama siebie nie rozumiem. Nie widzę sensu moich poczynań i tego jaki skutek mają przynieść. Nie pojmuję co czuję i co widzę. Myślę, że tracę zmysły, a tak na prawdę nie umiem zdiagnozować centrum mojej przypadłości. To tak, jakby krążyła bez celu po głuszy w poszukiwaniu kogoś kto mnie przytuli i wesprze chodź może być to drapieżne zwierze, które tylko czeka aż przymknę oczy. Codziennie rano wstaję i łudzę się, że będzie lepiej, chociaż wiem, że godzę się na kolejny cios. Nie wiem co musiało by się stać bym mogła patrzeć na ludzi jak na kogoś komu mogę w stu procentach za ufać. Czasem liczę, że zobaczę w oczach drugiej osoby litość i żal, której z jednej strony nie chcę oglądać, a z drugiej tak wypatruję. Ludzie jednak patrzą na drobną dziewczynę tylko z złościć i zazdrością, bo osiągnęłam więcej od nich. Nie mogą zapewnić rodzinie dobrego bytu i obwiniają o to mnie, bo jestem częścią show-biznesu, który ma wydrzeć im ostatnie grosze z kieszeni. To okrutne, ale tak prawdziwe, że czasem aż ciężko pojąć.
  Wzięłam głęboki wdech uśmiechając się do swojego odbicia. Ponowiłam próbę chcąc wyglądać jak najbardziej naturalnie. O ile to w ogóle realne i wykonalne. Odgarnęłam kosmyk włosów za ucho i wzięłam głęboki wdech po czym posłałam przyjazny uśmiech Tamarze, która ze stoickim spokojem przyglądała się moim poczynaniom. Kobieta trzymała w prawej dłoni papierosa, mimo że było to tutaj surowo zabronione i groziła za to kara. Zawsze paliła gdy się denerwowała i byle jaki mandat nie mógł jej od tego powstrzymać.
  -Zobaczysz wszystko będzie dobrze. Ludzie cię pokochają. Londyn to miasto, które patrzy na takie ślicznotki jak na głupiutkie blondyneczki więc mów mało, przytakuj i uśmiechaj się uroczo, a będzie idealnie.- postanowiłam zastosować się do zaleceń blondynki, które zostały mi wydane jeszcze przed wizytą u wizażystki. Na jej słowa nic nie odpowiedziałam, co najwidoczniej uznała za nieme ,,Tak'', bo kolejne zdanie wypowiedziała dopiero przed momentem. Miało ono nieść przesłanie, które miało mnie lekko wystraszyć, ale też nie za bardzo bym nie zapomniała języka w gębie.
  -Ariana. Wchodzisz.- odezwał się jakiś mężczyzna o krępej posturze z walkie-talkie w dłoni. Przytaknęłam tylko zasiadając na jednym z foteli na przeciw prowadzącego. Drugi stał wolny dla nieprzewidziane gościa, który miał pozostać mi obcy do samego końca. Nawet Tamara nie odezwała się na ten temat słowem. Wolałam nie pytać, po co narobić sobie jeszcze większego strachu?
  -Luzik. Będzie git.- powiedział mężczyzna imieniem Andy, który prowadził program śniadaniowy. Jego slogan nie wprowadził mnie w stan odprężenia, a wręcz przeciwnie, sprawił iż czułam się jakbym była w środku jakiejś głupiej gry.
   Po przywitaniu się z widzami, sztucznymi oklaskami i kilkoma pytaniami na temat pierwszego koncertu w Wielkiej Brytanii przyszła kolej na część mniej przyjemną i mimo, że starałam się zachować wyraz twarzy, który miał mówić ,,Nic ze mnie nie wyciągniecie.'', czułam, że zaraz mnie rozsadzi.
  -Jak postrzegasz Londyn? Podoba ci się? A nasi chłopcy? Zapewne inni od tych Amerykanów.- nim zdążę odpowiedzieć na jedno pytanie, a już nadlatuje kolejne. Coraz bardziej prywatne i intymne. Może jeszcze zapyta o kolor prezerwatywy z ostatniego razu. Żenada.
  -Nie zdążyłam się jeszcze dobrze rozejrzeć. Byłam zaledwie w jednym klubie, ale myślę, że z czasem przyzwyczaję się.- uśmiecham się przyjaźnie, co tylko jeszcze bardziej wywołuje u mnie chęć wybiegnięcia gdzie pieprz rośnie.
  -A nasz brytyjski boysband. One Direction. Na pewno słyszałaś o nich wiele plotek jak i faktów. Możesz się na ich temat wypowiedzieć?- zapytał jakże uprzejmie Andy. Czy mi się wydaje czy nasza rozmowa właśnie schodziła na tor, którym zdecydowanie nie powinna iść?
  -Pewnie obiło mi się coś o uszy. Nie mam jednak wyrobionego zdania na ten temat. Ich twórczość obchodzi mnie raczej tak jak zeszłoroczny śnieg.- po wypowiedzeniu tych słów wręcz poczułam na sobie złowrogie spojrzenie Tamary zza kulis. Już wyobrażałam sobie kłótnie jaka czeka nas po programie. Jednak było za późno by ugryźć się w język.
  -Tak...-zaczął trochę niechętnie szatyn, choć wiedziałam, że to tylko przykrywka. Wcale go to nie ruszyło, spodziewał się takiej odpowiedzi.- Twórczość może i cię nie interesuje, ale oni sami? Myślę, że czas zaprosić naszego gościa.- zamarłam. Czekałam aż wejdzie któryś z nich. Którykolwiek i choćbym go nie znała, byłam gotowa odeprzeć każdy atak. Podejrzewałam, że wyskoczy przede mną Zayn z miną, która miała mówić.
  ,,Teraz wyrównamy rachunki.''
 Albo Harry, który zacznie rzucać obelgami nie w moim kierunku, a Seleny. Jednak to co zobaczyłam sprawiło, że zaparło mi dech. Przed oczyma pojawiły się czarne plamki, a słowa prowadzącego były dalekie. Ochłonęłam dopiero po chwili kiedy brunetka siedziała obok mnie z szerokim i promiennym uśmiechem na twarzy.
  -Przywitajmy jeszcze raz gromkimi brawami Ninę Dobrev.- wzięłam głęboki wdech po czym uśmiechnęłam się do dziewczyny. O dziwne odwzajemniła uśmiech i nawet złapała mnie za dłoń jakby chciała pocieszyć. Powstrzymałam się od zmarszczenia czoło. O co tu do cholery chodziło?
  -Wszyscy wiedzą co takiego stało się ubiegłego wieczoru. Nino... Nawet nie wiesz jak jest nam przykro. Cały Londyn ubolewa na rozstanie tak idealnej pary.- przełknęłam ślinę nieco za głośno.Dobra. Teraz jestem w kropce. Czyżby nasza aktoreczka wygadała się fotoreporterom? Aż taka zawistna jest?
  -Oj, wcale nie taka idealna. Jak widać Zayn ma sporo problemów z własnym ego skoro musi dowartościowywać się u innych kobiet. Obie nas oszukał. Prawda Arii?- brunetka spojrzała na mnie z spojrzeniem, które nie znosiło sprzeciwu.
  -Tak...-wydukałam z siebie. Ej do cholery! To mój wywiad, a ona zabiera mi moje pięć minut?- Przepraszam za wyrażenie, ale Zayn to palant. Tak na prawdę nadal nie mogę pojąć, że tak postąpił w stosunku do mnie.- nie dodałam nic o tym, że nasz ,,romans'' miał trwać tylko jedną noc. Tak na prawdę nic do niego nie czułam. A ten wywiad mógł okazać się dobrym momentem do upokorzenia go i to jeszcze z dziewczyną, która mogła go pogrążyć po całej lini.
  -Nasz czas się niestety kończy. Powiedzcie na koniec. Co zamierzacie?- na to pytanie spojrzałam pytająco na Dobrev. To ona była wtajemniczona, nie ja.
  -Chcemy dobrze się bawić, a przy okazji pokazać jaki kochany Zayn jest na prawdę.- o kurde. Modest będzie miał co naprawiać po tym wywiadzie.
  Uśmiechnęłyśmy się uroczo do kamery po czym rozległy się głośne oklaski. Nie były oczywiście związane z tym co mówiłyśmy, bardziej chodziło tu o to, że w końcu się skończyło i nic więcej nie nagadamy. Podeszłam do stolika na którym stała butelka z wodą i upiłam z niej łyk, nie zwracając najmniejszej uwagi na Tamarę, która gapiła się na mnie wzrokiem, który gdyby mógł zabiłby mnie na miejscu.
  -Mogę?- spytała brunetka wskazując głową na butelkę z napojem. Podałam jej po czym otarłam usta w przedramię. Czasami miałam ochotę zachowywać się jak za dawnych lat kiedy mogłam się wygłupiać i szaleć. Ten gest pozostał mi właśnie z tamtych czasów. - Przepraszam, że cię w to wciągnęłam. Po prostu pomyślałam, że kiedy nie będziesz niczego świadoma wyjdzie lepiej. Poza tym... Zasłużył sobie.- ostatnie słowa wypowiedziała przez zaciśnięte zęby. Nie wiedziałam co zrobić, więc po prostu posłałam jej łagodny uśmiech, który miał ją pocieszyć.
  -Tak w sumie to... Mnie z nim nic nie łączyło. Gdybym wiedziała, że jest z tobą w życiu bym go nie tknęła. Nie śledzę zbyt wytrwale losów brytyjskich gwiazd.- powiedziałam opierając się o ścianę i poprawiając  swoją pudroworóżową sukienkę.
  -Wiem, ale sama nie dam rady. Musisz mi pomóc. Albo chociaż nie przeszkadzać.- powiedziała ogarniając włosy i oblizując swoje jakże równe wargi. Nie dziwiłam się Zaynowi, że właśnie ona zawładnęła jego sercem. Tylko czemu nie umiał tego uszanować? Czemu nie mógł być jej wierny? Na myśl, że wyrządziłam jej tak wielką krzywdę czułam się okropnie.
  -Skąd wiedziałaś gdzie go szukać?- spytałam kiedy wychodziłyśmy już ze studia w towarzystwie kilku ochroniarzy. Nie zwracałam na nich większej uwagi sunąc w kierunku czarnego mercedesa za którym siedział obcy mi mężczyzna. Nie ja przyjechałam tym samochodem. Nie bałam się jednak wsiąść do niego za Niną. Wydawała się być zadowolona, że wreszcie może z kimś szczerze pogadać na temat chłopaka, a mnie po prostu zżerała ciekawość.
  -Proszę cię... To nie pierwszy wyskok z jego strony. Do tej pory przymykałam na to oko, ale powoli popadam w obłęd. Na każdym kroku widzę potencjalną jego kochankę, każda dziewczyna w teledysku wydaje mi się znajoma jakbym już ją z nim nakryła. Nie pociągnę tak dłużej. Kiedy przyłapałam go z tobą byłam wściekła.- przegryzłam dolną wargę. Na kogo była wściekła? Na mnie czy na niego? Ja na jej miejscu kipiałabym ze złości i zabiła siebie na miejscu. Już wiedze te nagłówki. ,,Naga Ariana Grande znaleziona z nożem wbitym w serce.'' -Może wybierzemy się na kawę?- spytała dziewczyna przeglądając na telefonie wszystkie portale społecznościowe. Wydawała się być na prawdę sympatyczna.
  -Może wieczorem wpadniesz do mnie do hotelu? Musze porozmawiać z Seleną i wszystko jej wyjaśnić. Myśli, że wydałam ją Harry'emu.- powiedziałam nieco zawstydzona. Gadałam o swoich problemach każdemu po kolei zamiast samej się z nimi uporać. Nie znosiłam tej swojej wylewności.
  -Nie ma sprawy. Swoją drogą... Poznałaś wszystkich chłopaków?- spytała. Jej oczy lśniły jak dwa diamenciki. Czyżby temat One Direction był dla niej tak przyjemny? Z opowiadań Zayna chłopaki umieją spieprzyć życie doszczętnie, ale czego jeszcze on nie opowiada... Może są sympatyczni i zabawni. Zaprzeczyłam ruchem głowy. Znałam Zayna od zaledwie kilku dni i choć wciąż powtarzałam, że nie byłam świadoma swoich czynów, a on dla mnie nic nie znaczy to zawsze przy wypowiadaniu jego imienia czułam miłe ciepło gdzieś w środku. Na wspomnienie naszej rozmowy o wojnie i sławie czułam się lepiej, bo w końcu ktoś mnie rozumiał. Nareszcie ktoś patrzył na mnie jak na zwykłą Arianę, a nie jak na dziewczynę, która spotyka się z Nathanem. Jasne, że to wszystko miało nas oboje rozpromować, ale fani umieją dopiec nawet najsilniejszemu psychicznie.
  -To żałuj. Są zajebiści. Jednak w piątce są lepsi niż pojedynczo. Jeśli poznałaś Zayna i myślisz, że jest najwspanialszym gościem na świecie to musisz poznać resztę. W jednej chwili zapomnisz o tym idiocie. - posłałam dziewczynie szczery uśmiech wychodząc z auta.
  -Do zobaczenia wieczorem.- powiedziałam na tyle radośnie na ile tylko umiałam.

***

     Spojrzałam na Selene błagalnie. Od godziny stałam pod drzwiami i się do niej dobijałam, a kiedy w końcu raczyła otworzyć drzwi to nie chciała wpuścić mnie do środka. Ileż można?! Przyjaźnimy się od kilku lat i nie takie rzeczy przetrwałyśmy, a teraz miał nas skłócić byle jaki chłopak? No dobra, może niekoniecznie byle jaki, bo to w końcu Harry Styles.
  -Dobra. Właź.- westchnęła dziewczyna, otwierając drzwi na oścież i siadając na jednej z kanap. Zamknęłam za sobą po cichu drzwi po czym przysiadłam obok niej. Nie przypuszczałam, że mnie wpuści toteż mój jakże starannie obmyślany monolog wyleciał mi gdzieś z głowy.
  -Tak bardzo cę przepraszam. Wiesz, że jak wypiję jestem nieobliczalna. Nawet tego nie pamiętałam. Pieprzyłam jak połamana, a on musiał mi w to uwierzyć. Wiesz, że cię kocham.- powiedziałam łapiąc dziewczynę za nadgarstki i wpatrując się w jej oczy. Przez chwilę widziałam w nich coś na podobieństwo rozczarowania i zażenowania, że musiała o tym słuchać. Szybko jednak otrząsnęła się i mocno we mnie wtuliła.
   -Wiesz, że wybaczyłabym ci wszystko. Harry to niezwykle przystojny facet, ale facet to nadal facet. Nie ma co rozpaczać. Jak nie ten to będzie inny. Poza tym... Wtedy w klubie robiłam różne nieprzyzwoite rzeczy.- powiedziała puszczając do mnie oczko. Oddaliłyśmy się od siebie na kilka centymetrów by po chwili znów paść sobie w ramiona. Tak cholernie mi tego brakowało. Czułam się jakby świat znowu zaczął kręcić się we właściwym kierunku.
  -Czyli mamy za sobą tę kłótnię?- spytałam chcąc być pewna. Szatynka przytaknęła uśmiechając się do mnie nieco przez łzy. Nie znosiłam kiedy cierpiała, bo ja wtedy czułam się jeszcze gorzej. Jakbyśmy były połączone jakąś niewidzialną więzią, która kazała nam przeżywać to samo co druga.
  -Tak w ogóle to... Gdzie ty się podziewałaś po tej imprezie? Dzwoniłam do ciebie żeby na ciebie nawrzeszczeć, a ty nie odbierałaś.- powiedziała podchodząc do barku i wyciągając z niego dwa szklanki oraz whisky. Nie przepadałam za alkoholem co może wydawać się dziwne w związku z tym, że ostatnio upiłam się w trupa, ale taka była prawda.
  -Sama nie mam pojęcia. Jak się obudziłam znajdowałam się w jakimś rozpadającym się domu z... z Zaynem.- jego imię sprawiało mi tyle bólu, że musiałam się powstrzymać przed głośnym westchnięciem. Po co nagadałam na niego tyle w tej telewizji? Narobiłam mu tyle problemów...
  -No to nieźle. Oglądałam twój wywiad, ale widzę, że coś jest nie tak.- powiedziała nalewając mi do szklanki trochę trunku i podając. Może to był dobry pomysł? Może powinnam napić się i pójść spać nieświadoma ostatnich wydarzeń.- Arii...- wyszeptałam szatyna siadając obok mnie.
  -Czuję się jakbym go zdradziła.- powiedziałam w końcu to co leżało mi na sercu.- Jakbym pierw go wykorzystała, a potem rzuciła go mediom na pożarcie. Tak dobrze mi się z nim rozmawiało. Rozumiał mnie tak samo jak ty, a potem kiedy pojawiła się Nina... Jakoś złość we mnie narosła. Poczułam się skrzywdzona choć tak na prawdę to ja go skrzywdziłam. Zachowałam się jak zdzira...- ostatnie słowa powiedziałam ledwo powstrzymując się od płaczu. Jak miałam zareagować kiedy Sel przycisnęłam mnie do siebie jak siostrę i zaczęła szeptać, że wszyscy popełniamy błędy? Po prostu się rozkleiłam. 
  -Media zrobią z nami co chcą, ale nie ma co się tym zbytnio przejmować. Narobią szumu i im przejdzie. Zayn i całe One Direction będzie znowu tym idealnym zespołem, a my wrócimy do Ameryki i będziemy żyć dalej. Zayn zapomni o tym co mu zrobiłaś, choć tak na prawdę zasłużył sobie na to. Arii nie rycz, głupia!- wyszeptała mi cichutko do ucha gładząc moje włosy i kark.
  -Nie chcę wyjeżdżać z powrotem. Czuję, że on będzie kolejnym rozdziałem mojego życia. A ten rozdział jeszcze się nie skończył.- powiedziałam zamykając oczy i napawając się bliskością przyjaciółki.
  -Kocham cię.-powiedziała szatynka w momencie kiedy odpływałam w głęboki sen.







  No i jest kolejny. Może nie do końca taki jakbym chciała żeby był, ale jest. Końcówka chyba mi nie wyszła. Wypadłam z tego rytmu pisania i ciężko było powrócić po stylu na początku. Boże. To ostatni wolny piętek. Za tydzień o tej porze będę pewnie w szkole. Tak strasznie wolałabym zostać w domu i coś jeszcze dla was napisać.
   Bardzo, ale to bardzo wam dziękuje za komentarze. Każdy który czytam jest czysta przyjemnością. Jeszcze nigdy nie byłam z tego tak szczęśliwa. 
  Kolejna sprawa to blog, który powstał właśnie. Pomyślałyśmy wraz z Vic, że miło było by coś stworzyć razem. I tak oto powstał ten bloga. KLIK  Zerknijcie i zróbcie mi tę przyjemność.

PS. Wiecie gdzie mogę oglądać Pamiętniki Wampirów bez limitów? Oglądałam wcześniej na kinomaniaku, ale usunęli tą stronę. Teraz na zalukaj, ale niestety po obejrzeniu jednego odcinka wyskakuje mi jakiś dziwny komunikat, a ja mam dość sporo do nadrabiania.




2 komentarze:

  1. Nie wiem co powiedzieć. Normalnie jestem paplą, mogłabym gadać godzinami o bzdurach. Właściwie o wszystkim. Jednak po przeczytaniu tego rozdziału nie umiałam wydusić z siebie słowa. Siedziałam i patrzyłam na ekran jak zombie. Ogarnął mnie taki spokój... Kobieto! Co ty ze mną zrobiłaś?
    ,,Ludzie jednak patrzą na drobną dziewczynę tylko z złościć i zazdrością, bo osiągnęłam więcej od nich.'' - szczera prawda. Niestety. Pierwszy fragment rozdziału był wspaniały. WSPANIAŁY. Dociera on do czytelnika.
    Rozumiem obawy Ariany przed programem. Mogły paść pytania dotyczące osoby Zayna. No i padły. Nina się jej wcięła w zdanie. Może Ariana miała coś ciekawego do powiedzenia? Ale może to i lepiej. Nie musiała zbytnio rozwijać tego tematu.
    ,,To żałuj. Są zajebiści. Jednak w piątce są lepsi niż pojedynczo.'' - :'D W kupie raźniej! Nie no ja bym z nimi nie wytrzymała. Jeszcze gdyby paradowali w samych bokserkach (szok pogłupawkowy z wczorajszej akcji).
    Jak ja się cieszę, ze Selena wybaczyła przyjaciółce! Ulżyło mi, naprawdę mi ulżyło. Od razu jest lżej na sercu. Widać, że dziewczyny są bardzo zżyte. Pięknie to przedstawiłaś.
    ,,Harry to niezwykle przystojny facet, ale facet to nadal facet.'' - TAK TRZYMAĆ! To t y l k o facet. Po co zaprzątać sobie nimi głowę? Forever alone, przecież mamy siebie!
    ,,Wtedy w klubie robiłam różne nieprzyzwoite rzeczy.'' - Really?

    Ariana czuje się jakby zdradziła Zayna. Nie wiem co o tym sądzić. Ona mu zaufała...Znów okazał się dupkiem. Dlaczego?
    Kurcze, nie wiem co o tym sądzić. Fakt Grande przysporzyła mu kłopotów. Chociaż w jakimś tam stopniu należało mu się. Pewnie gdyby wtedy w jego mieszkaniu (?) nie pojawiła się Nina - Zayn i Ariana trafili by do łóżka i byłoby jeszcze gorzej. Czyżby dziewczyna miała być jednorazową przygodą? Tyle pytań. I don't know what I think.

    Rozdział był wspaniały! Ba! GENIALNY<3 Z niecierpliwością czekam na następny. (To aż tydzień! Za jakie grzechy?) Weny i czasu, chęci, pomysłów i tak dalej Aquś ;***
    xx
    Vic

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak wiem... Powinnam umrzeć ;-; Znów komentuje nie na czas. Jestem po chorobie więc proszę o rozgrzeszenie. JUTRO ZABIORE SIĘ ZA TAKI KOMENTARZ, ŻE HOHOHOHOHO! AJ PROOOMES!

    OdpowiedzUsuń