Pierwsze co poczułam po przebudzeniu to dym tytoniowy, który wdarł się w moje nozdrza. Gwałtownie odskoczyłam do tyłu przypominając sobie wizytę w klubie, i to był błąd. Od razu poczułam jak moja głowa chwieje się, a przy tym mózg rozsadza mi czaszkę. Jakbym dostała czymś ciężkim w głowę. Już miałam się położyć z powrotem i spróbować zasnąć, kiedy zrozumiałam, że to wcale nie jest hotelowe łóżko, a ja nie wiem gdzie jestem.
Pokój który służył w tym momencie za moją sypialnię był przesiąknięty zapachem papierosów i alkoholu. W koło unosił się nieznośny zapach stęchlizny, ale wszystko wyglądało całkiem przyzwoicie. Pomijając małżeńskie łoże z dobrego i solidnego drewna, na którym właśnie siedziałam w pomieszczeniu znajdowało się jeszcze kilka staroci w postaci komody czy lustra, którym pokryta była cała ściana przede mną. Uśmiechnęłam się pod nosem dotykając dłonią włosów. Pierwszy raz nie wyglądałam jakbym wyszła prosto od makijażystki i o dziwko podobało mi się to. W ogóle to miejsce było niesamowite i mimo, ze wiele osób uznało by nie za jakąś idiotkę to mi się tu podobało. To wszystko co tu było, było całkowicie inne od tego co do tej pory poznałam i właśnie to sprawiało, że czułam się niesamowicie.
Powoli zwlekłam się z łóżka i dopiero teraz dostrzegłam, że mam na sobie męską koszulkę, która zakrywała mi ledwo pupę oraz bose stopy. Czułam się jak uprowadzona nastolatka, która zaraz zacznie krzyczeć i przerażona wybiegnie z mieszkania mordercy.
Co tak właściwie wydarzyło się wczoraj?
Jak to się stało, że trafiłam tutaj?
Przeszłam kilka kroków po drewnianej podłodze bardzo ostrożnie by ta nie zaskrzypiała i zerknęłam przez okno. Widok z niego nie powalał, ale przynajmniej przez tą noc zdążyło napadać trochę śniegu i zakryć błoto, które było pod nim. Na tarasie ktoś siedział i palił papierosa jakby nigdy nic, jakby w domu nie miał obcej dziewczyny.
Momentalnie poczułam przerażenie. Przecież nie wiedziałam gdzie jestem, czemu jestem przebrana i kto był tym chłopakiem. Jedyne co mogłam stwierdzić, że był szatynem ponieważ siedział tyłem do mnie. Przeszukałam pokój w celu odnalezienia swoich rzeczy, ale zamiast nich natknęłam się tylko na kilka gazet, plakatów i starych zabawek.
Co to za rudera?
Zbiegłam po schodach na dół w poszukiwaniu jakichkolwiek butów. Nie miałam zamiaru uciekać na bosaka po dziesięciocentymetrowym śniegu. Zwłaszcza, że mogło się okazać iż będę biec długo. Kto wie na jakim odludziu jestem?
-Szukasz czegoś?- rozbrzmiał spokojny i chłodny głos kiedy ja właśnie wciskałam na siebie jakieś o pięć czy sześć rozmiarów za duże buty. Uniosłam wzrok i wtedy go zobaczyłam. Czekoladowe oczy przeszywały mnie i oglądały dokładnie każdy zakamarek mojego ciała. Papieros, który niedawno znajdował się między jego wargami teraz został zgaszony w popielniczce na stole. Czułam jednocześnie zachwyt jak i strach widząc chłopaka z lekkim zarostem. Miał na sobie czarną koszulkę bez nadruku, zwężane u dołu spodnie i skórzaną kurtkę. Wyglądał jak gangster, ale na jego widok odetchnęłam.
-Zayn Malik...-wyszeptałam upuszczając buta, którego trzymałam w dłoni na ziemię. Szatyn zacisnął usta w wąską kreskę mrużąc przy tym oczy. Jakby nad czymś intensywnie myślał.
-Chyba oboje nie musimy się przedstawiać.- wychrypiał rzucając paczkę papierosów na kuchenny stół. Schował dłonie do kieszeni i zrobił kilka kroków w przód zmniejszając odległość między nami do kilku metrów. Już z tego dystansu wyczułam mocny zapach jego perfum i oddech przesiąknięty dymem nikotynowym. - Jak się spało?- spytał i zlustrował mnie od góry do dołu swoim wzrokiem pełnym pożądania. Czułam jak łakomie na mnie patrzy, ale nie miałam odwagi spojrzeć mu w twarz.
-Kiepsko... Trochę głowa mnie boli. Która godzina?- spytałam rozglądając się po pokoju w poszukiwaniu zegara na którejś z ścian.
-Coś koło dziesiątej. W szafce w kuchni są leki. Powinno być coś przeciwbólowego.- powiedział i uśmiechnął się lekko widząc moje stopy. To rzeczywiście musiało być komiczne zwłaszcza, że stałam z jedną bosą stopą, a drugą odzianą w trampka, w którym wręcz pływałam.
Pokój który służył w tym momencie za moją sypialnię był przesiąknięty zapachem papierosów i alkoholu. W koło unosił się nieznośny zapach stęchlizny, ale wszystko wyglądało całkiem przyzwoicie. Pomijając małżeńskie łoże z dobrego i solidnego drewna, na którym właśnie siedziałam w pomieszczeniu znajdowało się jeszcze kilka staroci w postaci komody czy lustra, którym pokryta była cała ściana przede mną. Uśmiechnęłam się pod nosem dotykając dłonią włosów. Pierwszy raz nie wyglądałam jakbym wyszła prosto od makijażystki i o dziwko podobało mi się to. W ogóle to miejsce było niesamowite i mimo, ze wiele osób uznało by nie za jakąś idiotkę to mi się tu podobało. To wszystko co tu było, było całkowicie inne od tego co do tej pory poznałam i właśnie to sprawiało, że czułam się niesamowicie.
Powoli zwlekłam się z łóżka i dopiero teraz dostrzegłam, że mam na sobie męską koszulkę, która zakrywała mi ledwo pupę oraz bose stopy. Czułam się jak uprowadzona nastolatka, która zaraz zacznie krzyczeć i przerażona wybiegnie z mieszkania mordercy.
Co tak właściwie wydarzyło się wczoraj?
Jak to się stało, że trafiłam tutaj?
Przeszłam kilka kroków po drewnianej podłodze bardzo ostrożnie by ta nie zaskrzypiała i zerknęłam przez okno. Widok z niego nie powalał, ale przynajmniej przez tą noc zdążyło napadać trochę śniegu i zakryć błoto, które było pod nim. Na tarasie ktoś siedział i palił papierosa jakby nigdy nic, jakby w domu nie miał obcej dziewczyny.
Momentalnie poczułam przerażenie. Przecież nie wiedziałam gdzie jestem, czemu jestem przebrana i kto był tym chłopakiem. Jedyne co mogłam stwierdzić, że był szatynem ponieważ siedział tyłem do mnie. Przeszukałam pokój w celu odnalezienia swoich rzeczy, ale zamiast nich natknęłam się tylko na kilka gazet, plakatów i starych zabawek.
Co to za rudera?
Zbiegłam po schodach na dół w poszukiwaniu jakichkolwiek butów. Nie miałam zamiaru uciekać na bosaka po dziesięciocentymetrowym śniegu. Zwłaszcza, że mogło się okazać iż będę biec długo. Kto wie na jakim odludziu jestem?
-Szukasz czegoś?- rozbrzmiał spokojny i chłodny głos kiedy ja właśnie wciskałam na siebie jakieś o pięć czy sześć rozmiarów za duże buty. Uniosłam wzrok i wtedy go zobaczyłam. Czekoladowe oczy przeszywały mnie i oglądały dokładnie każdy zakamarek mojego ciała. Papieros, który niedawno znajdował się między jego wargami teraz został zgaszony w popielniczce na stole. Czułam jednocześnie zachwyt jak i strach widząc chłopaka z lekkim zarostem. Miał na sobie czarną koszulkę bez nadruku, zwężane u dołu spodnie i skórzaną kurtkę. Wyglądał jak gangster, ale na jego widok odetchnęłam.
-Zayn Malik...-wyszeptałam upuszczając buta, którego trzymałam w dłoni na ziemię. Szatyn zacisnął usta w wąską kreskę mrużąc przy tym oczy. Jakby nad czymś intensywnie myślał.
-Chyba oboje nie musimy się przedstawiać.- wychrypiał rzucając paczkę papierosów na kuchenny stół. Schował dłonie do kieszeni i zrobił kilka kroków w przód zmniejszając odległość między nami do kilku metrów. Już z tego dystansu wyczułam mocny zapach jego perfum i oddech przesiąknięty dymem nikotynowym. - Jak się spało?- spytał i zlustrował mnie od góry do dołu swoim wzrokiem pełnym pożądania. Czułam jak łakomie na mnie patrzy, ale nie miałam odwagi spojrzeć mu w twarz.
-Kiepsko... Trochę głowa mnie boli. Która godzina?- spytałam rozglądając się po pokoju w poszukiwaniu zegara na którejś z ścian.
-Coś koło dziesiątej. W szafce w kuchni są leki. Powinno być coś przeciwbólowego.- powiedział i uśmiechnął się lekko widząc moje stopy. To rzeczywiście musiało być komiczne zwłaszcza, że stałam z jedną bosą stopą, a drugą odzianą w trampka, w którym wręcz pływałam.
Minęły już trzy godziny od kiedy Zayn wyszedł, mówiąc, że zaraz wróci. Czułam się przytłoczona i lekko wystraszona samotnością. Bałam się, że za moment ktoś wpadnie do domu z nożem w dłoni i będzie mi groził. Nigdy nie byłam sama. Zawsze chodziłam gdzieś w towarzystwie przyjaciół czy ochroniarza, a teraz nagle miałam liczyć tylko na siebie.
Po kolejnych piętnastu minutach bez szatyna zaczęłam rozmyślać nad planem działania gdyby całkowicie przypadkiem jakiś psychol wpadł do mieszkania z pistoletem. Cóż, wszystko mogło się wydarzyć. Znudzona obmyślaniem zachowania w razie ataku i wyczekiwaniem na chłopaka podeszłam do kominka nad którym stało kilka zdjęć. Miałam nadzieję, że zobaczę jakieś rodzinne wspomnienia zamiast tego, w ramkach różnego rodzaju i koloru znajdowały się zdjęcia, które są tam od samego zakupu. Uniosłam jedną brew nie rozumiejąc na czym polega fenomen tego hobby. Po obejrzeniu całego salonu, przyjrzałam się jeszcze dokładniej kuchni i przedpokojowi, a następnie przeszłam na górne piętro. Uchyliłam kilka okien by przewietrzyć zadymione pomieszczenia. Czułam się jak w klatce nie wiedząc gdzie są moje rzeczy i gdzie ja sama się znajduję. W końcu znalazłam to czego szukałam. Od razu przeszukałam torebkę w celu znalezienia telefonu. Tak jak się spodziewała. Moja poczta głosowa była przepchana, a dodatkowo dostałam ponad trzydzieści sms-ów od Seleny i Tamary. Już miałam odpisać kiedy ktoś zapalił światło w pokoju. Przerażona poderwałam się co spowodowało, że potknęłam się o coś i upadłam boleśnie na ziemię.
-Cholera...-bąknęłam sama do siebie powoli podnosząc wzrok na szatyna. Zayn ani na moment nie uśmiechnął się. Jedynie posłał mi złe spojrzenie po czym ruszył korytarzem w kierunku schodów. - Czekaj!- krzyknęłam zbierając swoje rzeczy. Chciałam jak najszybciej się stąd wydostać. Dogoniłam chłopaka przy wyjściu z domu.- Odwieziesz mnie?- spytałam. Chłopak zatrzymał się raptownie i przekręcił lekko głowę w moją stronę, tak że widziałam jego profil.
-Pewnie... I tak za długo tu byłaś.- wychrypiał wychodząc z domu.
Jadąc samochodem chłopaka czułam się jakby ktoś mnie uprowadzał. Szatyn ani słowem się do mnie nie odezwał, a kiedy zadawałam jakieś pytanie udawał, że nie słyszy. Wcześniej wydawał się być bardziej towarzyski. No ludzie! To Zayn Malik. Jeden z najbardziej pożądanych facetów na świecie, a ze mną nawet nie raczył zamienić słowa.
-Miło..-wyszeptałam opierając głowę o szybę. Czułam się jak w jakiejś bajce. Upita nastolatka trafia do sławnego celebryty i spędza u niego w domu noc. Potem on ją odwozi pod sam dom i namiętnie się całują. Tak, w dzieciństwie za dużo oglądałam bajek o książętach zboczeńcach- Czyj to był dom?- spytałam nie licząc nawet na odpowiedź ze strony chłopaka. Zayn przeczesał jednak dłonią włosy po czym zatrzymał auto przed moim hotelem.
-Moje. Zresztą... nieważne. Nie bój się. Nikt nas razem nie widział, więc możemy być spokojni o dalsze życie sław. A teraz ruszaj zgrabny tyłem z mojego auta. Nie będę tu stał i czekał na paparazzi.- poczułam jak moje policzki się czerwienią. W pewnym sensie skomplementował mnie i może nawet nie świadomie, ale mi i tak sprawiało to ogromną przyjemność.
-Do zobaczenia.- posłałam szatynowi ciepły uśmiech opuszczając jego samochód.Kiedy tylko znalazłam się na zewnątrz i poczułam na swojej skórze zimne krople deszczu ogarnęło mnie niesamowite przeczucie, że to nie było nasze ostatnie spotkanie. Zapewne stała bym tak jeszcze dość długo gdyby nie chłopak, który wpadł na mnie. Zachwiałam się kiedy zobaczyłam jego zielone oczy i loki na głowie.
-Oj. Przepraszam...-odezwał się ciepłym i spokojnym głosem, który sprawiał, że czułam się jakbym unosiła się ponad ziemią. Poznać dwóch członków One Direction jednego dnia- to się nazywa szczęście.- Nie zauważyłem cię...- ostatnie słowa wyszeptał wręcz rozglądając się nerwowo wkoło jakby czegoś szukał. Po chwili z hotelu wybiegła Selena. Rzuciła w bruneta czymś mieszając go przy tym z błotem.
-Cholera...-bąknęłam sama do siebie powoli podnosząc wzrok na szatyna. Zayn ani na moment nie uśmiechnął się. Jedynie posłał mi złe spojrzenie po czym ruszył korytarzem w kierunku schodów. - Czekaj!- krzyknęłam zbierając swoje rzeczy. Chciałam jak najszybciej się stąd wydostać. Dogoniłam chłopaka przy wyjściu z domu.- Odwieziesz mnie?- spytałam. Chłopak zatrzymał się raptownie i przekręcił lekko głowę w moją stronę, tak że widziałam jego profil.
-Pewnie... I tak za długo tu byłaś.- wychrypiał wychodząc z domu.
Jadąc samochodem chłopaka czułam się jakby ktoś mnie uprowadzał. Szatyn ani słowem się do mnie nie odezwał, a kiedy zadawałam jakieś pytanie udawał, że nie słyszy. Wcześniej wydawał się być bardziej towarzyski. No ludzie! To Zayn Malik. Jeden z najbardziej pożądanych facetów na świecie, a ze mną nawet nie raczył zamienić słowa.
-Miło..-wyszeptałam opierając głowę o szybę. Czułam się jak w jakiejś bajce. Upita nastolatka trafia do sławnego celebryty i spędza u niego w domu noc. Potem on ją odwozi pod sam dom i namiętnie się całują. Tak, w dzieciństwie za dużo oglądałam bajek o książętach zboczeńcach- Czyj to był dom?- spytałam nie licząc nawet na odpowiedź ze strony chłopaka. Zayn przeczesał jednak dłonią włosy po czym zatrzymał auto przed moim hotelem.
-Moje. Zresztą... nieważne. Nie bój się. Nikt nas razem nie widział, więc możemy być spokojni o dalsze życie sław. A teraz ruszaj zgrabny tyłem z mojego auta. Nie będę tu stał i czekał na paparazzi.- poczułam jak moje policzki się czerwienią. W pewnym sensie skomplementował mnie i może nawet nie świadomie, ale mi i tak sprawiało to ogromną przyjemność.
-Do zobaczenia.- posłałam szatynowi ciepły uśmiech opuszczając jego samochód.Kiedy tylko znalazłam się na zewnątrz i poczułam na swojej skórze zimne krople deszczu ogarnęło mnie niesamowite przeczucie, że to nie było nasze ostatnie spotkanie. Zapewne stała bym tak jeszcze dość długo gdyby nie chłopak, który wpadł na mnie. Zachwiałam się kiedy zobaczyłam jego zielone oczy i loki na głowie.
-Oj. Przepraszam...-odezwał się ciepłym i spokojnym głosem, który sprawiał, że czułam się jakbym unosiła się ponad ziemią. Poznać dwóch członków One Direction jednego dnia- to się nazywa szczęście.- Nie zauważyłem cię...- ostatnie słowa wyszeptał wręcz rozglądając się nerwowo wkoło jakby czegoś szukał. Po chwili z hotelu wybiegła Selena. Rzuciła w bruneta czymś mieszając go przy tym z błotem.
No i po wszystkim. Teraz trzeba wrócić do szkoły, nauki i znów zaczęć się przykładać. Pierwsze półrocze w liceum nie poszło mi jakoś genialnie, choć najgorzej też nie było. Nie wiem jak z kolejnymi rozdziałami. Postaram się dodawać regularnie zwłaszcza, że 20 stycznia zaczynają się już moje ferie zimowe.:) Osobiście wolałabym mieć je ostatnia, ale w tym roku wypadam mi jako pierwszej. Jeśli chodzi o komentarze... Nie poddawajcie się! Komentujcie bo to na prawdę wiele dla mnie znaczy, a dla was to tylko chwila :) Miłego weekendu xXx
Hejka, mordko! :3 Nominuję Cie do Liebster Award! Więcej info u mnie: http://moje-opowiadanie-for-you.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńGRATULACJE!
Rozdział przeczytałam wczoraj, ale komentuje dopiero teraz. Muszę powiedzieć, że mnie zaskoczyłaś. Nie do końca wiedziałam co czuć, podczas jego czytania. Ariana była taka spokojna, kiedy dowiedziała się, kto zgarnął ją z ulicy. Ona i Zayn z pewnością mają wiele wspólnego, choćby świat showbiznesu, jednak mimo to bałabym się na jej miejscu... Tak jakoś. Liczę na to, że jeszcze się spotkają i nie będzie trójkącika z Harrym xD Co coś czytam, zawsze jest trójkącik z Harrym. Przypadek? Nie sądzę. Odnośnie Seleny... Wkurza mnie coraz bardziej... Uch, miałam komentować z sensem - wyszło jak zwykle ;c Muszę najwyraźniej robić to świeżo po przeczytaniu...
OdpowiedzUsuńxx
Wybacz, że komentuje tak późno, ale nie miałam na nic czasu. Rozdział bardzo mi się podobał! Czytało się go lekko i bardzo przyjemnie. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że to będzie Zayn, w ogóle nie pomyślałabym, że to ktoś z zespołu. Nie wiem dlaczego.. Kurcze nie potrafię pisać komentarzy -_-
OdpowiedzUsuńCiekawe co takiego Harry zrobił Sel, że go wyrzuciła. Wyobrażałam sobie ją rzucającą w niego parasolką xD
Ok.. nic więcej nie piszę bo zaczyna mi się jęz.. palce mi się plątają. Dlatego mówię tylko, że niecierpliwie czekam na next'a ;)
Wpadłam tutaj aby zachęcić cię do przeczytania mojego nowego opowiadania o 1D...
OdpowiedzUsuń(Prolog ma może 5 zdań xd)
"Nikt, ale to nikt nie wie gdzie leżała owa kraina, gdzie leżał kraj, który umierał…"
http://podroz-do-kraju-ktory-umiera.blogspot.com/
Więc nie mam ostatnio czasu,aby zerkać na blogi i komentować,no ale postarałam się i jestem :) Rozdział jest świetny i podoba mi się fabuła tego opowiadania.Świetnie wszystko opisujesz,życzę weny@ :) Zapraszam do siebie - let-me-kiss-you.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNominuję cię do Liebster Award! Więcej infomacji na http://niall-horan-is-my-life.blogspot.com/2014/01/liebster-award-ii.html
OdpowiedzUsuńPisz dalej jesteś świetna