piątek, 17 stycznia 2014

4. Wypełnie moje serce twoją czekoladą.

           Z przestrachem wypisanym na twarzy ruszyłam biegiem w stronę hotelu. Selena wydawała się być zdruzgotana co odczuli nawet sami pracownicy budynku. Dziewczyna uderzyła portiera drzwiami, nawrzeszczała na jakąś młodą pracownicę na recepcji po czym popychając jednego z klientów hotelu wbiegła do windy. Niestety nie udało mi się jej dogonić na czas i musiałam pójść schodami. Zajęło mi to dość sporo czasu przy mojej jakże nijakiej kondycji, ale w końcu trafiłam przed drzwi z numerem trzysta jeden. Był to luksusowy apartament, który zajmowała moja przyjaciółka. W środku znajdowało się wiele drogocennych rzeczy między innymi starodawna i mahoniowa szafa z licznymi złoceniami czy wanna, która była z porcelany. Wszystko jak z bajki i to za jednymi drzwiami. Gdyby tak to wszystko rozprowadzić po całym świecie można by obdarować kawałek świata i uratować od głodu małe dzieci z wypukłymi brzuszkami.
  -Selena otwórz!- krzyknęłam pukając spokojnie do drzwi. Szkoda by było zniszczyć tak dobre i solidne drewno. Nie słysząc jednak odzewu uderzyłam nieco mocniej drąc się przy tym jak jakaś opętana. Przerażała mnie myśl, że może ktoś to wszystko słyszy i zaraz zadzwoni po egzorcystę, ale w tym momencie nie miałam innego wyboru. -Gomez! Jak zaraz mi nie otworzysz to wyważę te pieprzone drzwi choćbym miała się przy tym nieźle poobijać. Słyszysz mnie?!- już miałam po raz kolejny uderzyć kiedy po drugiej stronie rozległy się kroki tak ostentacyjne, ze zapewne nawet piętro niżej było je słychać.
  -Spierdalaj...-warknęła rozwścieczona szatynka otwierając przede mną drzwi. Oczy miała całe spuchnięte i czerwone od płaczu. Na jej policzkach odznaczały się czarne plamy od tuszu, który miał być ponoć wodoodporny, a nie dał rady nawet łzą.
  Już miałam się odezwać by pocieszyć dziewczynę kiedy z jej usta padły słowa, których znaczenie rozgryzałam kilka kolejnych minut.
  -Spieprzaj suko! Taka jesteś dobra przyjaciółka, a jeździsz po mnie kiedy tylko nie patrzę. Zachciało ci się odbić mi chłopaka? Spodobał ci się Harry, co?- gubiłam się powoli w tym co mówiła, ale słuchałam uważnie chcąc zrozumieć to co tak uporczywie powtarza. -Szkoda, że on nie lubi takich dziwek! Ledwo go zobaczyłaś, a już musiałaś zmieszać mnie z błotem...- zmrużyłam brwi blokując nogą drzwi kiedy Selena chciał już je zamknąć.
   -Nie spotkałam Harry'ego nigdy wcześniej! Dzisiaj widziałam go pierwszy raz na oczy... Jak śmiesz mnie o to oskarżać?!- nasza kłótnia niosła się echem po całym holu, a ja traciłam cierpliwość.
   -Pewnie! Zwykła z ciebie szmata i tyle...- fuknęła szatynka zamykając z trzaskiem drzwi.
   Stałam w miejscu próbując opanować drżenie dłoni. To wszystko wydawało się być tak odległe, że nie umiałam powiązać z sobą nawet oczywistych faktów. Nigdy nie spotkałam Harry'ego Stylesa. tak przynajmniej mi się wydawało. Byłyśmy w tym mieście jedynie jedną noc, a ja ledwo co pamiętałam z poprzedniego wieczoru. Nie wiem nawet jak wylądowałam w mieszkaniu Zayna Malika, o ile było to oczywiście jego mieszkanie. Przeszłam kilka kroków dalej i wyszłam do swojego pokoju cichutko zamykając za sobą drzwi. Buty zrzuciłam z stóp nawet nie wiedząc kiedy. Pociągnęłam zrezygnowana nogami po miękkim i puszystym dywanie po czym opadłam na łóżku, które stała w centrum pomieszczenia.
  Słowa, którymi obdarzyła mnie moja najlepsza przyjaciółka powoli zaczynały do mnie docierać i sprawiły, że poczułam przeogromną pustkę. Jakby część mojego serca właśnie została zwolniona i otwarta na nowo. Nie czułam już tej miłości i ciepła, a jedynie odrazę i żal, że nie mam czym jej zapełnić. Selena była ze mną od pięciu lat i stanowiła część mnie. Nawet kiedy nie było jej blisko to czułam jej obecność z każdym, choćby najmniejszym detalu, a teraz...
   Teraz chciałam zapomnieć o tym co wydarzyło się przez ostatnie pięć lat.
   Pisnęłam cicho czując jak moje policzki powoli zostają zalane przez łzy. Tak bardzo nie chciałam płakać, ale nie umiałam. Za dużo mnie z nią łączyło. Szybko wbiegłam do łazienki zrzucając po drodze z siebie wszystkie cichy. Nie patrząc w lustro wbiegłam pod prysznic i rozpłakałam się jak małe dziecko kiedy moje łzy zmieszały się z kroplami wody, które lały się prosto na moją twarz.
   Z pod prysznica wyszłam po pół godzinie kiedy nie miałam już siły by stać. Owinęłam się hotelowym ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Krople wody kapały z moich mokrych włosów prosto na dywan. Usiadłam zrezygnowana na łóżku i wyjęłam z swojej torebki telefon. Na początku chciałam zadzwonić do Tamary i poprosić by do mnie przyszła. Bałam się być sama, albo raczej nie chciałam tego. Potrzebowałam by ktoś mnie przytulił i powiedział, że wszystko się ułoży. Przymknęłam powieki wyobrażając sobie czekoladowe oczy Zayna i jego różowe usta. Czemu nie mogło być tak jak dzisiaj rano? Wlałabym wszystko, nawet ten pieprzony ból głowy od straty przyjaciółki.
  Zjechałam kilka numerów niżej w poszukiwania kogoś komu mogłabym się zwierzyć. I nagle...
   Zayn Malik
  Przełknęłam siłą czując jak w moim gardle pojawia się ogromna gula. Sama nie wiem czemu tak zareagowałam na myśl, że mógł przeglądać moje wiadomości, połączenia. Naruszył moją prywatność i czułam się jakby wkroczył w część mojego osobistego życia. Telefon to była jedyna rzecz do której miałam dostęp tylko ja. Nikt do niego nie zaglądał, nie mówił mi z kim mam się kontaktować. Chłopak nagiął moją prywatność. W pewnym sensie złamał granicę, która oddzielała moją pracę od życia codziennego.
  -Puk, puk...-odezwał się ktoś, a mój wzrok momentalnie powędrował w stronę drzwi. Blond włosy wyłaniały się zza drzwi, a po chwili w moim pokoju znalazła się Tamara. Przeszła kilka kroków po czym przysiadła na brzegu łóżka.- Gotowa? Wieczorem pierwszy występ w telewizji na wyspach.- wzruszyłam tylko ramionami podchodząc do szafy i wyjmując z niej swoją ulubioną sukienkę.
  -Mogę ją założyć?- spytałam nawet nie zerkając w stronę menadżerki.
  -Wiesz, że masz już wybrany strój.- przytaknęłam. Nie miałam ochoty na puste rozmowy o ubraniach czy butach. Potrzebowałam wygadać się komuś, ale tą osobą nie mogła być Tamara. Ona w ogóle nie rozumiała ile dla mnie znaczy prywatność. Nie dość, że Selena zarzuca mi, że ją zmieszałam z błotem, to jeszcze Zayn, który za wszelką cenę chce sprawić bym o nim myślała. Musiałam jak najszybciej zapomnieć i o nim i o całej tej sytuacji w jego ,,domu''.
   -Tamara...-zaczęłam ostrożnie zamykając przy tym szafę. -Możemy zmienić hotel?-spytałam wpatrując się w moje bose stopy, które ledwo zdążyły wyschnąć. Wręcz widziałam oczyma wyobraźni jak kobieta stara się znaleźć właściwą wymówkę.

***

    Zeszłam z sceny uśmiechnięta od ucha do ucha. To było jedyne miejsce w którym zapominałam o wszystkich innych problemach. Skupiałam się tylko na emocjach jakie chciałam przekazać publiczności, starałam się być w stu procentach prawdziwa i utożsamiać się z słowami swoich piosenek, a ostatnio przychodziło mi to zdecydowanie trudniej. Wychodziłam do ludzi tylko dlatego, że musiałam, a nie dlatego że chciałam. Teraz mogłam wreszcie odskoczyć od wydarzeń ostatnich kilku godzin. Dziwne, że tyle rzeczy może zmienić się w jednej chwili. Cały świat staje ci na głowi, a wewnętrzny głos podpowiada, że czas coś zmienić i sprawić by było jeszcze lepiej. Choć trochę udekorować tą pustą babeczkę. Czas ją wypełnić...


    Czekoladą...

    Wyjęłam z torebki, która wisiała na jednym z krzeseł telefon i wybrałam numer. Oblizałam wargi czując jak narasta we mnie adrenalina. Potrzebuję zabawy. 
  Po kilku sygnałach odebrał. Przez moment nie mogłam wydukać z siebie ani słowa, chcąc brzmieć przynajmniej trochę poważnie i serio. 
  -Potrzebuję się rozerwać.-odezwałam się po kilkunastu sekundach ciszy po drugiej stronie słuchawki. Nie słysząc odpowiedzi przegryzłam dolną wargę na tyle mocno, że poczułam na języku smak krwi. 
   -Widzimy się za dziesięć minut przed twoim hotelem.- nim zdążyłam odpowiedzieć połączenie zostało przerwane.
    Rozchyliłam lekko wargi spoglądając jeszcze raz w stronę wyjścia na scenę. Po chwili podbiegli do mnie wszyscy z ekipy gratulując i mówiąc, że już dawno nie dałam takiego show. I mieli rację, ale prawdziwe show miało dopiero się zacząć.






Powiedzmy, że nie do końca miało tak być. W sumie to końcówka nie ma kompletnie ładu i składu. Sama nie wiem co chciałam osiągnąć pisząc to. Co będzie dalej... Mam już zarys planu i tylko czekam żeby zacząć go realizować. Kto was wyobraża sobie ,,złą'' Ariane? Hah... Bądźcie gotowi na zaskoczenie:) PS: Mam śnieg !!!
 

3 komentarze:

  1. Ugh! Czekałam z niecierpliwością na rozdział i powiem tyle, że się opłacało! Wspaniale napisane.
    Musze Ci powiedzieć, że nie ogarnęłam Sel. Zachowała się jak .. sucz ;w; To jak nawrzeszczała na Ariane. Chciałam ją udusić, ale nie mogłam. Szkoda, że nie jest.. materialna czy coś.
    Fajnie, że Ariana zatopiła swe smutki w czekoladzie, bo jak wiadomo ona zawsze pomaga :3 Bez niej żyć się nie da.
    Tak szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie ,,złej'' Ariany. Dlatego czekam jeszcze bardziej na 5 rozdział. Chce wiedzieć co się stanie. Może mały spoiler?
    Weeeny i czasu xx.Vic :*

    [http://stay-with-me-i-need-you.blogspot.com/ - > mam trzeci rozdział ;) Przepraszam za spam]

    OdpowiedzUsuń
  2. Skomentuje dziś wieczorem z telefonu, albo jutro, ponieważ ja wciąż męczę się w szkole i muszę zająć się nauką, a chcę jeszcze popisać. A rozpiszę się później. Aj promes xd ;*
    xx Niewierna

    PS: Pojawił się VI rozdział... A oto zachęta ;)
    "- Nie umiesz powiedzieć prawdy – uśmiechnęłam się krzywo. Staliśmy pod daszkiem, więc deszcz nam nie przeszkadzał, ewentualnie dodawał klimatu… - kochasz ją – szepnęłam – tak mocno, aż zbyt mocno. A ta miłość cię niszczy – zawiesiłam się – nie tyle ją kochasz, co… - wtedy Malik spojrzał na mnie marszcząc czoło – jesteś w niej zakochany – zakończyłam całkowicie szczerze."
    http://all-times-enclosed-inthis-one.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę spóźniona, ale jestem ;) Po pierwsze... Selena. SPALIĆ! ZABIĆ ZANIM ZŁOŻY JAJA, COKOLWIEK! Matko, nienawidzę jej. Nienawidzę jej całym sercem w tym opowiadaniu. Wydaje się taką pustą panienką bez jakiś celów życiowych. Kasa, faceci, imprezy. I tak w kółko. Nosz, wkurzyłam się! Ariana za to mnie intryguje. Powiem szczerze. Bałabym się zadzwonić do kolesia, którego znam dzień i prosić o dobrą zabawę, nawet jeśli chodzi o mojego Zayna. Podziwiam Tamarę za jej stoicki spokój ;) Nie wiem co jeszcze napisać. Rozdział króciutki, ale ślicznie napisany :) Także SELENO SPŁOŃ!
    Pozdrawiam i życzę miłych ferii ;*
    xx
    Niewierna

    OdpowiedzUsuń