piątek, 27 grudnia 2013

1.Kilka słów może zmienić całe nasze życie, ale czasem starczy jedno by wprawić nas w stan błogości.

 - Na co czekasz?! Szybciej!- krzyczała na mnie brunetka głośno przy tym się śmiejąc. Kurde, może to i dziwne, ale moja kondycja nie jest za dobra. Nie oszukujmy się. Ja jej w ogóle nie mam. Jedynie na co mnie stać to przewieszka między sklepami, a to i tak dopiero późnym popołudniem, a nie o piątej rano.
  -Sel!- warknęłam doganiając ją ostatkami sił i wskakując na plecy przyjaciółki. Dziewczyna pisnęła niewiarygodnie głośno po czym obie wylądowałyśmy w białym puchu.
  -Co ty wyrabiasz? Miałyśmy biegać...- roześmiała się brunetka opadając obok mnie. Tak wczesna pora do była jedyna szansa by nie być w centrum zainteresowania fotoreporterów. Ja dopiero poznawałam uroki bycia popularną za to panna Gomez miała tego już serdecznie dość. Spędzałyśmy w swoim towarzystwie każdą wolną chwilę. Dni bez niej były po prostu nudne i nie wiem co bym robiła o piątej nad ranem w takie dni.
  Zaśmiałam się cicho siadając po turecku. Ogród moich dziadków był po prostu przepiękny.
 
  -Gotowa na podbój Londynu?- spytała Selena robiąc to samo co ja. Do moich oczu momentalnie napłynęły łzy co nie uszło uwadze brunetki.- Nie rycz głupia! To tylko miesiąc.Minie jak z bata strzelił.- westchnęłam wtulając się w puchową kurtkę przyjaciółki.
  -Pojedź ze mną.- wyszeptałam gwałtownie się podnosząc i patrząc dziewczynie prosto w oczy. 
  -Żartujesz?- odparła z ironią ujmując moją twarz w swoje dłonie. Po kolejnej chwili ciszy dziewczyna głośno się zaśmiała.- Ty nie żartujesz... Daj spokój. To twój czas nie mój.- broniła się zawzięcie nie chcąc mi towarzyszyć.
  -Czemu? I tak nie masz w tym czasie żadnych koncertów ani nic. Będziesz się nudzić, a tak przynajmniej będzie weselej. Tamara na pewno nie będzie mieć nic przeciwko.- na ostatnie słowa Selena cicho prychnęła otrzepując kolana i tyłek.
  -Oczywiście... Ona zawsze jest dla nas tak miła i uprzejma. Jakże inaczej. Na pewno się zgodzi.- odparła ironicznie podpierając się pod boki jak to miała w zwyczaju moja menadżerka. Wykręciłam oczami biorąc przyjaciółkę pod rękę i wędrując wolnym krokiem w stronę domu.
  -A co tam u twojego tajemniczego chłopaka?- spytałam zabawnie poruszając brwiami w górę i w dół. Selena od kilku miesięcy spotykała się z KIMŚ. Tak, z kimś, bo nikt, nawet ja-jej najlepsza przyjaciółka, nie wiedział kto to taki.
  -Zmień temat.- powiedziała nie patrząc w moją stronę. Zakryłam usta dłonią cicho chichocząc po czym udając, że nie słyszałam jej odpowiedzi drążyłam temat.
  -Spaliście już ze sobą?- po moim kolejnym pytaniu, nastąpiło kolejne ,,Zmień temat'' i jeszcze jedno, i jeszcze jedno... - Czemu nie chcesz mi go przedstawić?- spytałam. Nie miałam już więcej pytań w rękawie, więc musiałam się liczyć z przegraną, która miała za moment nadejść.
  -Dobra już! Pojadę z tobą do tego cholernego Londynu, ale nie pytaj o niego!- podskoczyłam uradowana po czym biegiem ruszyłam w stronę auta.- A ty dokąd?- spytała zaskoczona przyjaciółka nie wiedząc co się dzieje.
  -Jedziemy do Tamary! Za dwa dni lecimy kochanie!
***

     Utkwiłam wzrok w małym okienku, a dokładniej w tym co było za nim. Błękitne niebo umożliwiało podziwianie ziemi z góry. Jak na razie widziałam tylko ocean, który rozlewał się na wszystkie strony. Oblizałam wargi słysząc jak jakieś małe dziecko siedzące za mną wesoło szepcze moje serialowe imię. Obróciłam się w jego stronę i z wielkim uśmiechem na ustach puściłam do dziewczynki oczko. Miała ona piękne blond włosy, które opadały jej na ramiona i może z metr trzydzieści wzrostu. Pierwsze co przyszło mi do głowy to myśl, że chciałabym mieć kiedyś taką śliczną córeczkę. 
  -To ty jesteś Cat?- uniosłam jedną brew wyżej i już miałam odpowiedzieć, kiedy ktoś gwałtownie szarpnął mnie za rękaw. Gwałtownie usiadłam na swoim miejscu.
  -Czy to nie dziwne, że nie lecimy pierwszą klasą czy prywatnym samolotem?- spytała podejrzliwie przyjaciółka, która była odpowiedzialna za zakończenie mojej rozmowy z małą dziewczynką.
  -Sama o to poprosiłam Tamarę.Tak jest o wiele ciekawiej...- zaczęłam, ale nie dane było mi skończyć.
  -I niebezpieczniej swoją drogą. Siedź i do nikogo się nie odzywaj. Jeszcze ktoś doniesie paparazzi, a tego nie chcemy.- wywróciłam oczyma po czym wyjęłam serwetkę i wypisałam na niej autograf dla jednej z pasażerek po czym dyskretnie go jej wręczyłam.
  Kiedy już moje oczy powoli się zamykały dostrzegłam telefon w drżących dłoniach przyjaciółki. Przez ramię udało mi się dostrzec treść smsa jaki otrzymała.
  ,,Odpocznijmy od siebie. Harry''
   Przymknęłam powieki po czym przekręciłam się na drugą stronę. Wiem jaka jest Selena. Nie chciałaby żebym to widziała, a tym bardziej się nad nią użalała. 
  Harry... Przynajmniej na koniec poznałam jego imię.





Może zacznę od tego, że ten blog to kompletny spontan. Chciałam coś napisać, usiadłam i napisałam. Potem pomyślałam, że fajne by było znów wrócić na stare śmieci i pisać ,,solo''. Czuję, że wyszłam z wprawy, ale może uda mi się wrócić i być znów systematyczną. W każdym razie postaram się. Zacznę znowu czytać wszystkie blogi i komentować je na bieżąco, bo trochę to zaniedbałam, a przecież komentarze cieszą każdego. Opowiadanie może wydać się wam jak każde inne, banalne i proste. I może tak będzie, ale mnie cieszy sam fakt, że znów mam ochotę i siłę by pisać. Nawet coś płytkiego.